Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/425

Ta strona została przepisana.

Otóż nie zerdzewieje! Mój Jaśnie Wielmożny
Jenerale, wybacz mi, porzućcie te rożny,
Niemieckie szpadki, to wstyd szlacheckiemu dziecku
Nosić ten kijek; weźmij szablę po szlachecku!
       340 Oto ten mój Scyzoryk u nóg Twoich składam,
To jest, co najdroższego na świecie posiadam.
Nie miałem nigdy żony, nie miałem dziecięcia,
On był żoną i dzieckiem; z mojego objęcia
Nigdy on nie wychodził, od rana do mroku
       345 Pieściłem go, on w nocy sypiał przy mym boku,
A kiedym się zestarzał, nad łóżkiem na ścianie
Wisiał, jako nad Żydem Boże przykazanie!
Myśliłem zakopać go razem z ręką w grobie,
Lecz znalazłem dziedzica — niechaj służy Tobie!“

       350 Jenerał wpół śmiejąc się, a nawpół wzruszony:
„Kolego — rzekł — jeżeli ustąpisz mnie żony
I dziecka, to zostaniesz przez resztę żywota
Bardzo samotny, stary, wdowiec i sierota!
Powiedz, czem ci ten drogi dar mam wynagrodzić,
       355 I czem twoje sieroctwo i wdowstwo osłodzić?“
„Czy ja Cybulski?[1] — rzecze na to Klucznik z żalem —
Co żonę przegrał, grając w marjasza z Moskalem,
Jak o tem pieśń powiada? — Ja mam dosyć natem,
Że mój Scyzoryk jeszcze zabłyśnie przed światem
       360 W takim ręku! — Niech tylko Jenerał pamięta,
Aby tasiemka była długa, rozciągnięta,
Bo to długie; a zawsze od lewego ucha
Ciąć oburącz, to przetniesz od głowy do brzucha“.

  1. ✽Znajoma na Litwie pieśń żałosna o pani Cybulskiej, którą mąż w karty przegrał Moskalom.✽