Ale to grunt, że stoi na Wiwlasów[1] czele.
I Kujas[2] na tron sęski wart mądre wznieść pięty;
Przeznał iuris pandecta i judykamenty.
Lecz broń Boże, do mowy wetknie klientele,
Broń Boże, w słów łacińskie ugrzęźnie kąpiele:
Wtenczas, pomnę, do portu nie skieruje belki,
Sąd zaśnie, gardła wyschną, zwietrzeją butelki.
Jest jeszcze i Erazmus,[3] potemu figura,
Dobrze pakowna głowa, poważna wilczura.
Tobie zaś, coś niebieskich przednie świadom rzeczy,[4]
Co wziętą z góry łaską zmywasz błąd człowieczy,
Tobie większy sprawunek: wziąwszy żółte miody,
Któremu sąd wyznaczy, ty oddasz nagrody.
Jak ów, co sto lat sądząc naród w Izraelu,
Na ognistych rumakach wyleciał z Karmelu,
Tak i ty z miną gęstą w całej zasiądź pompie,
Jeden sekundant z prawej, ja z lewej przystąpię.
Kiedy tak wszystko miejsca w porządku zasiędzie,
Szermierze i arbitry i prezes i sędzie,
By wzbudzić chęć do boju, zgnieść sumienia
Gdy pięciu skutek lichy, łykniem cztery i pół.
Wtenczas przeciwne Muzy spuścimy ze smyczy,
Każdy usterk, błąd każdy niechaj sąd policzy
I na ścienie karbuje, w miód zmaczawszy palce.
Gdyby niesprawiedliwie sądził kto o walce,
Takiego ty rozkażesz upiec na opłatkę,
Ja w komentarz zbutwiały wetknę za cytatkę,
Erazmus przefiltruje i eliksir zrobi,
Waść pandektą przygnieciesz, on w kropki rozdrobi;
W więc tak zagrożony cieleśnie i dusznie,
Niechaj sąd pilnie zważa i zaznacza słusznie.
Wreszcie, kiedy się wszystkie skarbują pomyłki,
Gdy wszelkie zapaśnicy dobędą wysiłki,
Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/038
Ta strona została przepisana.