Hej, jambie! wystąp, w całej zabłyśnij postaci
I potańcuj, potańcuj dla Waszmościów braci!
Otóż wystąpił, oto na niedźwiedziej łapie
Wspina się i wyprawiać myśli kulki gapie!
Jambus, z rzadkich mózgownic wyrodzona sztuka,
Ucho ma osłowate, a szpony borsuka,
Wzrok, jako wzrok sokoła, a węch Onufrego.
Oj, nigdy się Wiwlasy przed nim nie ustrzegą:
Czy kto, pod wieczór robiąc ciężkie skiki skiki,
U daje we łbie skwarzyć plan metafizyki,
A z cicha: «Otwórz»! puka w rozkoszy wrzeciądze:
Czy kto kogo za białe przywodzi pieniądze,
Czy hydromelu kupi lub książki rozprasza —
Jamb to szpieguje, pisze, zwołuje, ogłasza.
Różny ton ma i pochwał i żartów i przygan:
Raz, jak Pindar, jak baba raz, nawet jak cygan,
Hej; jambie! wystąp, w całej zajaśnij postaci
I potańcuj, potańcuj dla Waszmościów braci!
Wystąpił, lecz nie tańczy, pogląda z pokorą,
Chowa pod pachy kańczug. kręcony we czworo.
Nie dla łajania przyszedł, ani dla chłostania:
Oto przeprasza wszystkich i wszystkim się kłania.
Tak, tak, panie Adamie! kaduk wziął te czasy,
Kiedyś mógł wydrwić śmiało i zburczeć Wiwlasy,
I choć się nie każdemu koncept twój spodobał,
Chociaż w zbytnich zapałach czasemeś przeskrobał,
Choć pewny Tomasz rymy twe przyjął niemile,