«Ty już umarłeś? Ach! ja się boję!
Czego się boję mego Jasieńka?
Ach, to on! lica twoje, oczki twoje!
Twoja biała sukienka!
«I sam ty biały jak chusta,
Zimny, jakie zimne dłonie!
Tutaj połóż, tu, na łonie,
Przyciśnij mnie, do ust usta!
«Ach, jak tam zimno musi być w grobie!
Umarłeś! tak, dwa lata!
Weź mię, ja umrę przy tobie,
Nie lubię świata.
«Źle mnie w złych ludzi tłumnie,
Płaczę, a oni szydzą;
Mówię, nikt nie rozumie;
Widzę, oni nie widzą!
«Śród dnia przyjdź kiedy!... To może we śnie?
Nie, nie... trzymam ciebie w ręku.
Gdzie znikasz, gdzie, mój Jasieńku?
Jeszcze wcześnie, jeszcze wcześnie!
«Mój Boże! kur się odzywa,
Zorza błyska w okienku.
Gdzie znikłeś! ach! stój, Jasieńku!
Ja nieszczęśliwa!»
Tak się dziewczyna z kochankiem pieści,
Bieży za nim, krzyczy, pada;
Na ten upadek, na głos boleści,
Skupia się ludzi gromada.
«Mówcie pacierze! — krzyczy prostota, —
Tu jego dusza być musi.
Jasio być musi przy swej Karusi,
On ją kochał za żywota!»