Ta strona została przepisana.
XLV
Wyjątek z tragedji Szyllera
DON CARLOS
AKT PIERWSZY
Ogród królewski w Aranchwes
SCENA I
KAROL I DOMINGO
DOMINGO
Zbiegły dni wesołego w Aranchwes pobytu,
Królewic nie weselszy wraca do Madrytu.
Próżnośmy tu rozrywek szukali.
(podchodzi do Karola)
Mój książe!
Niech się wkońcu ta smutna zagadka rozwiąże.
Przed rodzicielskiem sercem odkryj twoje chęci,
Czegoż dla jedynaka ojciec nie poświęci?
Czego król nie dokaże władnemi ramiony?
Jakiż twój ślub, od niebios dotąd nie spełniony?
Karolu! byłem z tobą, widziałem w Toledzie,
Kiedyś hołdownej książąt przodkował czeredzie,
Tłumy do całowania ręki twojej biegły,
Królestwa sześciorakie u nóg twoich legły,
Stałeś dumnie, młodzieńczy ogień z liców strzela,
Pierś wre królewskim duchem, wzrok pjany wesela
Oblatywał gromady — czytałem w tem oku,
I Karol był szczęśliwy.
(Karol odwraca się)
Teraz, od pół roku,