Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/194

Ta strona została przepisana.
KAROL

Tak głęboko upadłem, tak jestem ubogi,
Że aż w dzieciństwie naszem spędzony wiek błogi
Przypomnieć muszę, muszę wymagać zapłaty
Długów, aż przed dawnemi zaciągnionych laty.
Pomnisz, kiedyśmy w szkole, pod majtków odzieżą,
Dwaj młodzi zapaleńcy pomiędzy młodzieżą,
Wiek nasz na łonie bratniej spędziliśmy zgody,
Nic wtenczas stałej w sercu nie psuło pogody,
To tylko, że przy tobie, jakoby przy słońcu,
Gasła ta drobna gwiazda; — poprzysiągłem wkońcu,
Poprzysiągłem do zgonu kochać cię bez granic,
Gdy walczyć o pierwszeństwo nie zdało się na nic.
Wtenczas z nowym do ciebie rzucam się zapałem,
Nowemi cię pieszczoty natrętnie ścigałem;
Lecz twoje zimne serce oddało zbyt dumnie.
Nieraz przyjdę, zagadam — ty nie spojrzysz ku mnie.
Gorące łzy, bolesne, stanęły mi w oku,
Gdy Roderyk, Karola mijając w natłoku,
Innych poddanych dzieci na swem łonie pieści.
Zacóż innych, ach! zacóż? wołałem w boleści.
Tyś ukląkł i surowo w ziemię kryjąc lica:
«Taka, rzekłeś, przystoi cześć dla królewica».


RODRYGO

Książe, daj pokój fraszkom, na których wspomnienie
Po tylu zbiegłych latach dotąd się rumienię.


KAROL

Jam na to nie zasłużył. Mogłeś mię zasmucać,
Lekceważyć ofiarę, lecz jej nie odrzucać.
Po trzykroć królewica wzgardziłeś osobą,
Po trzykroć jako żebrak stanąłem przed tobą,
Żebrzeć miłości twojej, gwałtem się jej dobić;
Nareszcie traf to zrobił, czegom nie mógł zrobić.
Pamiętasz, jak twój wolant, zbłądziwszy w podskoku,
Królewnie, ciotce mojej, w samem utkwił oku?
Myśląc, że to złośliwym spłatał ktoś dowcipem,
Ze łzami winowajcę skarży przed Filipem. —