Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/247

Ta strona została przepisana.
LXVI
IMPROWIZACJA
Z POWODU WYSYŁANIA FILARETÓW NA LINJĘ KAUKASKĄ,
D. 12 PAŹDZIERNIKA 1824 R. O GODZINIE 4 RANO.


Muszę zakończyć ja, com zaczynał,
Gdy padł mrok, — a wschodzi słońce;
Jam dał początek, dam teraz finał
I złączę pieśni dwa końce.

Niedosyć na tych dostarczasz wątek,
Młody poeto i bracie!
Słyszę, że blisko nadchodzi Piątek,
O Piątku posłuchać macie.

Jak Ów, co święty, stworzyciel wiary,
Umęczon był przez gmin dziki,
Równe tu chęci, równe zamiary
I równe są męczenniki.

On, najcelniejszy ze wszystkich świątek,
Dzień sobie święty zapisał;
On był, o bracia! umęczon w Piątek,
Nim się na skrzydłach kołysał.

Nim się kołysał, skoczył z Taboru,
Wprzód pośród śmierci był cieni;
Nim anielskiego posłuchał choru,
Bili go kaci zjuszeni.