Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/253

Ta strona została przepisana.

Tamten astronom, od nocy do rana,
Do gwiazd wyprawia połowy:
I sadzi krzyże na brzuch, na pierś, na kolana,
Świeci się jak wóz Dawidowy.
Lecz wkrótce śmierć się zbliża,
A z nią piekielna męka:
Tego jednego krzyża
Belzebub się nie lęka.

Hej, dalej w pląs,
Pokręcaj wąs!
Tak nasi mówili przodkowie.
Tyś szlachty syn,
Nie dbaj o czyn!
Hej, pijmy za ich zdrowie!