Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/413

Ta strona została przepisana.

«Mój kochanku, wstrzymaj wodze!
Koń się lęka, bokiem sadzi,
Pełno skał i drzew na drodze,
Koń o drzewo mię zawadzi».
«Moja luba, jakie sznurki,
Jakie wiszą tam kieszonki?»
«Mój kochanku, to paciórki,
To szkaplerze i koronki».

«Sznur przeklęty, sznur znienacka
Rumakowi miga w oczy,
Patrz, jak zadrżał, bokiem skoczy.
Moja luba, rzuć te cacka!»

Koń, jak gdyby pozbył trwogi,
Ubiegł prosto pięć mil drogi.

«Co to za smętarz? mój miły».
«To mur, co mych zamków strzeże».
«A te krzyże, te mogiły?»
«To nie krzyże, to są wieże.
Mur przeskoczym, przejdziem progi,
Tu na wieki koniec drogi.

«Stój, mój, koniu, koniu, stój!
Przebyłeś nim zapiał kur,
Tyle rzek, i skał, i gór,
A tuś zadrżał, koniu mój?
Wiem ja, koniu, czemu drżysz:
Mnie i tobie boli krzyż».

«Czegoś stanął, mój kochanku?
Zimna rosa mię spłókała,
Zimno wieje wiatr poranku,
Okryj płaszczem, bo drżę cała».

«Moja luba, przytul skronie!
Na twych piersiach głowę złożę,