Ta strona została przepisana.
Głowa moja ogniem płonie
I kamienie ogrzać może.
«Jaki masz tam ćwiek ze stali?»
«To krzyżyk, co matka dała».
«Ten krzyżyk ostry, jak strzała,
Twarz mi rani, skronie pali.
Precz mi z tym ćwiekiem ze stali!»
Krzyż na ziemię padł i zniknął,
Jeździec pannę wpoły ścisnął,
Z oczu i z ust ogniem błysnął,
Rumak ludzkim śmiechem ryknął.
Przeskoczyli cwałem mury,
Biją dzwony, pieją kury.
Nim ksiądz przyszedł na mszę ranną,
Zniknął koń z jeźdźcem i panną.
Na smętarzu cisza była,
Stoją krzyże, głazy leżą:
Jedna bez krzyża mogiła
I ziemia ruszona świeżo.
Ksiądz nad grobem długo stał
I mszę za dwie dusze miał.