Ta strona została przepisana.
CLXXVI
DO SAMOTNOŚCI
Samotności! do ciebie biegę jak do wody
Z codziennych życia upałów;
Z jakąż rozkoszą padam w jasno-czyste chłody
Twych niezgłębionych kryształów.
Nurzam się i wybijam w myślach nad myślami,
Igram z niemi, jak z falami,
Aż ostygły, znużony, złożę moje zwłoki
Choć na chwilę w sen głęboki.
Tyś mój żywioł: ach zacóż te jasnych wód szyby
Studzą mi serce, zmysły zacierniają mrokiem,
I zacóż znowu muszę nakształt ptaka-ryby,
Wyrywać się w powietrze słońca szukać okiem?
I bez oddechu w górze, bez ciepła na dole,
Równie jestem wygnańcem w oboim żywiole.