Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/428

Ta strona została przepisana.
CLXXVII
PIEŚŃ ŻOŁNIERZA


Ja w mej chacie spać nie mogę:
Chcę u ciebie spać, kolego!
Moje okna są na drogę,
A po drodze poczty biegą.

A gdy w nocy trąbka dzwoni,
Tak mi mocno serce skacze:
Myślę, że trąbią do koni,
I potem aż do dnia płaczę.

Oczy zamknę: to się marzy
Nasze konie, chorągiewki,
Ognie nocne, krzyki straży,
I wiarusów naszych śpiewki.

Ocykam się: i w ocknieniu
Słyszę głos mego kaprala;
On mię klaszcze po ramieniu:
«Wstawaj! idźwa na Moskala!»

Wstaję: aż ja w pruskiej ziemi!...
Jak tam lepiej leżeć w błocie,
W chłodzie, w głodzie i na słocie,
Ale w Polszcze między swemi.

Jużbym tej nocy nie zasnął,
A czekałbym na kaprala,
Gdyby znowu w ramię klasnął:
«Wstawaj! pódźwa na Moskala!»