Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/444

Ta strona została przepisana.
CLXXXIX
ŻABY I ICH KRÓLE


Rzeczpospolita żabska wodami i lądem
Szerzyła się od wieku, a stała nierządem.
Tam każda obywatelka,
Mała czy wielka,
Gdzie chciała, mogła skakać,
Karmić się i ikrzyć.
Ten zbytek swobód wkońcu zaczynał się przykrzyć.
Zauważyły, że sąsiednie państwa
Używają pod królmi rządnego poddaństwa;
Że lew panem czworonogów,
Orzeł nad ptaki,
U pszczół jest królowa ula;
A więc w krzyk do Jowisza:
«Królu, ojcze bogów,
Dajże i nam króla, króla!»

Powolny Bóg wszechżabstwu na króla użycza
Małego jak Łokietek Kija Kijowicza.
Spadł Kij i pluskiem wszemu obwieścił się błotu,
Struchlały żaby na ten majestat łoskotu.
Milczą dzień i noc, ledwie śmiejąc dychać.
Nazajutrz jedna drugiej pytają: «Co słychać?
Czy nie ma co od króla?» Aż śmielsze i starsze
Ruszają przed oblicze stawić się monarsze.
Zrazu zdala, w bojaźni, by się nie narazić;