Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/451

Ta strona została przepisana.

Wilk zwykle wyciem łaje albo grozi;
Lecz, gdy prosić ma potrzebę,
Nieźle udaje śpiew kozi;
Więc jako mógł najkoziej odezwał się: «Bebe!
Otwórz!» — A kózka na to: «Przepraszam, nie można.
Mamy niemasz, jestem sama».
On znowu: «Bebe, otwórz, to ja, mama».
Na to znów kózka ostrożna:
«Głos wprawdzie matczyn; ale, czyś ty matka,
Jak mogę widzieć, gdy zamknięta klatka?
Podejdże tu i przez to pod progiem korytko
Pokaż mi na znak kopytko». —
Wilk odszedł, klnąc Bebę i mać jej z ruska brzydko.

Ta bajka jest po całym świecie znana z treści;
Lecz żeby ją dać poznać polskiej płci niewieściej,
Udawajmy, że wzięta z francuskiej powieści.