Teraz młodzieńcem jest człowiek zbiorowy i pójdzie na wojnę ze złem.
A duch Pański, duch mój, staje się człowiekiem, a nie poznajecie go, bo uczy was, jako wolnych dzieci.
Ojciec miłujący stanie z tobą, człowiecze, w postaci kolegi, towarzysza broni, owszem, luzaka wiernego, przypasze tobie miecz, konia tobia poda, wsadzi ciebie, a sam, stary wojak, bezbronny iść przez tobą będzie, mówiąc: «Synu, idź za mną, prosto. Złe jest mądre, a widzisz że ja prostszy, a mędrszy od niego; obszedłem je, zdybaliśmy je, wydane jest w ręce twoje. Złe jest zbrojne, a ja nie boję się go bezbronny: patrz, blednieje i ucieka».
Zwyciężaj i ciesz się, dziecię me; ale, jak postarzejesz, nie zapominaj i drugim powiedz, gdzie szukać mądrości i co jest waleczność. Widzisz, synu, dlaczego teraz żołnierzem być muszę. A życie młodzieńca jeszcze długie, praca Ojca twojego długa, a ty kochaj go i noś go w duchu.
A kiedy znowu przyjdzie do ciebie, znowu z innem obliczem, poznasz głos Jego i oblicze Jego objawi się tym, którzy Go miłują i noszą w sercu.