Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/514

Ta strona została skorygowana.
CCXV
BÓG MIŁOSIERNY WEJRZAŁ...
<URYWEK>


Bóg miłosierny wejrzał wkońcu na rodzeństwo,
Na którem takie było niebłogosławieństwo,
Że każde dziecko na świat wchodziło w ostrogu,
Lub w kibitce, lub w polu gdzie na siana stogu,
Więźniem, tułaczem z pieluch, tę tylko wiadomość
Mając o ojcu, że był nieboszczyk jegomość,
Że wojował i zginął jak jego przodkowie,
A syn sierota rośnie przy swej matce, wdowie.
Rodzina przecież sławna w kraju, ludziom miła,
Cieszą się wszyscy, że się dziś rozweseliła.

Właściciel zamku, który był gubernatorem,
Zjechał wczora na zamek z całym swoim dworem.
Cały rok zwykle mieszka w stolicy, w Grodnie,
Na wieś zjeżdża bawić się zimą dwa tygodnie
W czasie świąt Narodzenia Bożego...