Strona:PL Adam Próchnik - Ignacy Daszyński życie praca walka.pdf/24

Ta strona została przepisana.

akademickie, skierowane przeciw rektorowi. Wziął w nich czynny udział i w oczach zebranej młodzieży strzaskał biust rektora. Jego karjera akademicka była skończona. O otrzymaniu pracy nie było nawet mowy. Otwierała się perspektywa najzupełniejszej nędzy. A tu przychodzi wiadomość, że brat i najlepszy przyjaciel Feliks umiera w Szwajcarji na suchoty. Wszystkie ciosy waliły się na jego głowę. Daszyński decyduje się opuścić kraj. Najpierw udaje się z początkiem 1890 roku do Davos, do brata i widzi go poraz ostatni. Stamtąd jedzie do Paryża. Po paru tygodniach otrzymuje tam wiadomość o śmierci Feliksa. Ból jego niema granic. Wzmacnia on w nim postanowienie, z którem opuścił kraj. Decyduje się wyjechać za morze i szukać pracy w Ameryce Południowej. Idzie zakupić bilet okrętowy. Wieczorem wyjedzie do Havru, gdzie wsiądzie na statek. Był to moment przełomowy w jego życiu.

II. W ogniu walk i prac nad stworzeniem partji socjalistycznej

Był to również okres przełomowy w dziejach socjalizmu polskiego. Wstępny okres jego dziejów, propagandystyczno-kółkowo-spiskowy, ma się już wyraźnie ku końcowi. Zasady jego ideologji i metod walki dochodzą coraz bliżej do stanu dojrzałości. Szereg dotychczasowych złudzeń się rozwiewa. Ustala się pogląd o konieczności prowadzenia walki politycznej i oparcia jej na konkretnym programie żądań społecznych, politycznych i narodowych. Potrzeba stworzenia w tym celu socjalistycznej organizacji politycznej nasuwa się coraz natarczywiej. Ruch socjalistyczny w Polsce będący dotychczas raczej ruchem awangardy robotniczej zaczyna okazywać tendencje przekształcenia się w ruch masowy. Przełomem pod tym względem było święto 1 maja. Po raz pierwszy obchodzono to święto właśnie w czasie pobytu Daszyńskiego w Paryżu. Pierwszy raz wtenczas danem mu było ujrzeć masowe, potężne wystąpienie proletarjatu. Z gazet dowiedział się jednak, że i w Polsce dnia tego robotnik dał znak życia. W tym samym Lwowie, w którym przed kilku laty widział zaledwie małą grupkę socjalistów, cztery tysiące robotników