Strona:PL Adam Próchnik - Ignacy Daszyński życie praca walka.pdf/82

Ta strona została przepisana.

stronnictw, i zamach stanu. Tymczasem, stwierdził, „w praktyce wytworzyła się jeszcze jedna oryginalna metoda, którąbym nazwał metodą nie wyciągania konsekwencyj“. „Parlament niemy jest nonsensem“, ciągnął dalej, winien on być „miejscem wolnego słowa“. W związku z rzuconą groźbą oktrojowania praw Daszyński rzucił ostrzeżenie: „Gwałtowne zamachy na konstytucję i na parlament mogą państwo doprowadzić do ciężkich przesileń“.
Jesienna sesja 1928—1928 r. przeszła znowu stosunkowo spokojnie. Daszyński kilkakrotnie musiał z trybuny marszałkowskiej interwenjować. Na początku sesji zaszedł fakt wyzwania z powodów politycznych posła socjalistycznego przez prezesa klubu rządowego na pojedynek. Poseł ów wyzwania nie przyjął, a Daszyński, pozostając wierny zasadzie, którą stosował przez całe swe życie, oświadczył publicznie, że „pojedynek jest prawem zakazany, przez religję jako mord potępiony, przez opinję publiczną w olbrzymiej większości społeczeństwa nieuznany jako właściwy środek załatwiania sporów i różnic, zwłaszcza sporów i różnic politycznych“. W kilka tygodni później Piłsudski przemawiał w komisji budżetowej Senatu. Rzucił tam oskarżenie, że dawne budżety były „wesołe“ i że zna wypadki wydawania pieniędzy z budżetu wojskowego na libacje z dziewczynkami z publicznych domów, urządzane przez ministrów dla posłów. Słowa te wywołały zrozumiałe wzburzenie. Daszyński oświadczył wtenczas w Sejmie, że oczekuje, że zarzutom tym zostanie nadany odpowiedni bieg, że Piłsudski tych złodziei, których wszak ma prawo aresztować, pociągnie do odpowiedziałalności i że winowajcy nie unikną zasłużonej kary. Tak jednak się nie stało i żadne konkretne fakty nie zostały ujawnione.
Sesja zakończyła się uchwaleniem budżetu na rok 1929 — 1930 i równocześnie oskarżeniem ministra skarbu Czechowicza przed Trybunałem Stanu za nielegalne przekroczenia budżetowe, sięgające w setki miljonów złotych. Zaraz po zamknięciu sesji Piłsudski ogłosił wywiad p. t.: „Dno oka“, pełen najostrzejszych ataków na sejm i posłów. Daszyński, uważając się za stróża godności parlamentu, odpowiedział publicznie w postaci listu otwartego do ustępującego premjera Bartla: „Ma to być dzisiaj podstawą wychowania parlamentu polskiego: obelga, za którą ma przyjść kij, kopanie, bicie, bat świszczący na ulicach i t. d.“. „Pytam Pana, Panie Prezydencie, pyta Daszyń-