Jadą ułany! Jedzie kochany! Ułany, ułany, ułany hej.
Jedzie Belina, Płacze dziewczyna. Ułany, ułany, ułany, hej.
Jadą ułani, Jak malowani. Ułani, ułani ułani hej.
Dźwięczą ostrogi, Hej na bok z drogi. Ułani, ułani, ułani hej.
Szabelką błyśnie, Rączkę uściśnie. Ułani, ułani, ułani hej.
Wąsika kręci, Dziewczynki nęci. Ułani, ułani, ułani hej.
Oj te ułany To są gałgany. Ułany, ułany, ułany hej.
Przybyli do wsi ułani, Hej, cały pułk tam ich stał! Prześlicznie byli ubrani I każdy szablę miał. Gdy dzwonią srebrne ostrogi, W dziewczęciu serce drga. A zuch największy był trębacz, Gdy zagrał tratatata. Trata—Trata. A zuch największy był trębacz, gdy zagrał tratatata.
Raz spotkał trębacz niecnota — Zaś był to wieczorny czas — Nadobną Hanię u plota I wiódł ją w gęsty las. Ażeby Hanię zabawić, Co tylko siły ma, Na trąbce swojej wygrywa Noc całą tratatata. Trata — Trata, Na trąbce swojej wygrywa Noc całą tratatata.
Rok czasu szybko upłynął, Ułanów już ani ślad, Niejeden ptak skrzydła zwinął, Niejeden opadł kwiat. I z Hanią także inaczej — Lecz mała zmiana ta, Z kołyski trębacz maleńki wciąż krzyczy tłatatata Tła-ta — Tła-ta. Z kołyski trębacz maleńki wciąż krzyczy tłatatata.