Błyszczą szablista Stal iskry ciska. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Błyszczą bagnety Z słońca podniety. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Na samym przedzie Piłsudski jedzie. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Hej naprzód wiara! Zabijem cara. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Ty carze dumny, Hybaj do trumny. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Głowa do góry, Choć w butach dziury. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Z drogi wisielcy, Bo idą strzelcy. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
A za strzelcami Skautki z noszami. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Siwe kabaty Duch w nich rogaty. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Te nasze strzelce Zdobyli Kielce. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
A pod Kielcami Panny z kwiatami. Hej strzelcy, hej strzelcy, hej strzelcy, hej.
Ksiądz mi zakazował, Żebym nie całował Białych głów, białych głów. A ja wciąż choruję A kiedy całuję Jużem zdrów, Jużem zdrów.
Ksiądz mi zakazował, Żebym nie całował Za wiele, za wiele A ja sobie muszę Uradować duszę W niedzielę, w niedzielę.
Ksiądz mi zakazował, Żebym nie całował Aktorek, aktorek. A ja sobie muszę Uradować duszę We wtorek, we wtorek.
Ksiądz mi zakazował, Żebym nie całował Pod brodę, pod brodę. A ja sobie muszę Uradować duszę We środę, we środę.
Ksiądz mi zakazował, Żebym nie całował Mężatek, mężatek. A ja sobie muszę Uradować duszę We czwartek, we czwartek.