Strona:PL Adolf Abrahamowicz-Po burzy 15.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gertruda. Wojtuś! tylko nie nudź!...
Kanikuła. Dyonizy Ciepiałowski, z dobrej szlacheckiej rodziny, pochodzącej z Pomorza...
Gertruda. Prosimy o dowody!
Eufrozyna. Później, poszukamy w Niesieckim...
Rozalia. Ciepiałowski? Aha!... przypominam sobie. Widziałam go na pikniku u poczmistrzowej. Ten z nosem...
Kanikuła. Tak jest, z nosem.
Rozalia. Ależ chciałam powiedzieć z orlim nosem!
Gertruda. Ależ przeciwnie, ma nos jak kaczka!
Kanikuła. Jesteś stronniczą. Ma lat 30...
Gertruda. Lat 34.
Kanikuła. Lat 34 i miesięcy dwa!
Eufrozyna. Będziemy potrzebować metryki chrztu!
Rozalia. (z przekąsem) I może jeszcze daty bierzmowania?
Kanikuła. Kapitalista!
Gertruda. Pośredniczący w interesach!
Kanikuła. Przepraszam, ogłosisz go jeszcze wspólnikiem Mendla, naszego faktora.
Eufrozyna. Prosimy dalej!
Kanikuła. Pragnie się koniecznie ożenić.
Eufrozyna. Co, koniecznie? w ogóle?
Gertruda. Widocznie z rozpaczy chce to uczynić. Pierwsza miłość zawiodła, a więc pierwsza lepsza aby się tylko ożenić!
Rozalia. (z zapałem) Pierwsza lepsza! Ma bratowa słuszność! (n. s.) To moja w tem wina, przed kilku laty starał się o moją rękę i dałam mu kosza.
Kanikuła. Cóż ma robić? Nie chciała go jedna, próbuje szczęścia u drugiej. I ma słuszność, bo to panny jak zaczną wybierać, przebierać, jak żyd między śliwkami na targu, aż nareszcie kawaler frrru! a panna zostaje starą panną w objęciach kota.
Rozalia. (dotknięta słowami Kanikuły) Brat widocznie mnie wymówki robi, ale nie jestem tak starą...
Eufrozyna. (również wpadając w mowę) Ażeby nas to zmartwiło.
Kanikuła. Moje siostry! nie obrażajcie się! Ale podobno przysłowie mówi: „Uderz w stół nożyce się odezwą.”
Rozalia. (n. s) Muszę z nim pomówić koniecznie. Gdyby się z Zosią ożenił, byłoby to upokorzeniem dla mnie.
Kanikuła. To jedno mogę mu tylko zarzucić, iż moja córka go nie kocha.
Gertruda. Ale na tem nic ci nie zależy, ażeby się tylko ożenił.
Rozalia. (n. s.) Doskonała sposobność do sprzeciwienia się temu związkowi. (gł.) Jakto Zosia go nie kocha i wy chcecie ją za niego wydać? Ależ to byłoby barbarzyństwem!
Gertruda. (całując Rozalię) Ma siostra słuszność!
Rozalia. Biedne nieszczęśliwe dziecię rzucać w objęcia człowieka, którego nie kocha! Nie! Na to nigdy nie pozwolę!
Eufrozyna. Tak jest! jeżeli Zosia go nie kocha, lepiej że nie pójdzie za niego.
Gertruda. (całując Eufrozynę)