Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/12

Ta strona została przepisana.

cznie z obowiązkami męża Olimpii i ojca maleńkiego hrabiego Zizi. Zdaje się tedy, iż starsze głowy rodzin Zbrojomirskich i Lutowojskich, działając w myśl powyższego kodeksu moralności, umiały nareszcie trafić do zbłąkanego serca Alberta; bo ten po roku swej romantycznej tułaczki powrócił do żony i dziecka. Atoli wiemy z różnych dziejowych przykładów, że nie tylko może mąż odjechać od żony, lecz także odjeżdżają żony od mężów, Mianowicie też hrabia Albert po powrocie do domu stał się tak cierpkim, zgryźliwym a nawet gwałtownym, że znowu interweniowała starszyzna obu spokrewnionych ze sobą rodzin książąt i hrabiów, uznając tą razą, jako niezbędne tymczasowe lekarstwo, usunięcie hrabiny Lutowojskiej ze synem od męża. Była to praca rodziców dla przyszłego szczęścia dzieci, bo —
— Albert ma brylantowe serce. Mawiała stara hrabina Lutowojska.
— Ale przecież młodość wyszumieć musi!
Wyjechała zatem hrabina Olimpia za granicę pod pozorem kuracyi. Coby arystokracya polska robiła, gdyby nie było zagranicy?.. W Pałkach pozostał samotny Albert, znudzony, zły na cały świat, a przytem i chory. Hrabia zamykał się w swoim gabinecie po całych dniach, nie przyjmując nikogo, prócz starego kamerdynera Marcina. Opowiadano mi, że jedynym człowiekiem, mającym wpływ na dziką nie dającą się nikomu poskromić naturę Alberta; był ksiądz Rodowicz, kanonik z Rzepaczni, były nauczyciel hrabiego. Podobno on jeden dawał bardzo surowe nauki swemu eks-wychowańcowi, a nauki te nietylko przyjmowano cierpliwie, ale się do nich stosowano. Zresztą, choć grubszą tajemnicą obleczony jest ten samotny, rok prawie trwający żywot burzliwego pana na Pałkach, postaramy się przynajmniej w małej części uchylić ciemną zasłonę.
Mianowicie też dla opowiadania naszego wielkie znaczenie ma następujący wypadek, który się zdarzył w Pałkach w czasie nieobecności hrabiny Lutowojskiej. Jednej