Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/14

Ta strona została przepisana.

pewności, iż znalezione w koszyku dziecię płci męzkiej było owocem, jaki spadł z drzewa stosunków hrabiego Alberta, i jego nieślubnej żony, Julii. Przypuszczać też należy, że ostatecznie piękna włoszka musiała zranić miłość własną Lutowojskiego. Może przeniosła nadeń kogoś innego?... Nie wiemy. Dosyć na tem, iż Marcin przyjął ten grzech na siebie. Dobry kamerdyner zawsze tak robi i przeto nazywa się go „wiernym sługą.“ Ale że Marcin był starym kawalerem, więc trudno mu było przyznać się do ojcowstwa; udał się tedy za wujka dziecka, które oddał najprzód na mamki; potem zaś, gdy już chłopczyna dobrze chodził, wziął go pod swoję osobistą opiekę. Stary nazwał malca Majcherkiem i przywiązał się do niego. Dzieciak przesiadywał głównie w kuchni dworskiej, bawiąc się pod ławą, lub pod stołem.
W niedługim potem czasie hrabia Albert pogodził się z małżonką i był raz jeszcze szczęśliwym ojcem całkiem prawego potomka płci żeńskiej, któremu dano na chrzcie świętym imię Matylda-Zenobia; w stylu zaś rodzinnym maleńką hrabiankę nazywano pieszczczotliwie Mimi i w pieluchach jeszcze zaręczono z nowonarodzonym, jakoś w tej samej porze, maleńkim księciem Tytusem Zbrojomirskim, przezwanym Titi. Ale w trzy lata po przyjściu na świat córki zgasł przedwcześnie hrabia Albert Lutowojski; zwłoki jego złożono w Pałkach w rodzinnym grobie książąt Zbrojomirskich, a licznie zgromadzeni na pogrzebie książęta oraz hrabiowie rozczulali się do łez gorących mową pogrzebową, sprowadzonego z Krakowa ad hoc kaznodziei, który dowiódł jak na dłoni, iż zgasły hrabia należał nietylko do najbardziej świętobliwych w całym kraju mężów narodu; ale był też zarazem w całem znaczeniu tego wyrazu wybornym mężem i ojcem rodziny. Płaczu w kościele było dużo.
Pozostała na świecie smutna wdowa, hrabina Olimpia i dwoje małych sierot; pozostał nadto, nieco już nadszarpany ale i tak bardzo wielki jeszcze majątek. Stokroć gorzej atoli jest sierotom-podrzutkom, co nieznały nigdy ojca, ani matki.