Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/16

Ta strona została przepisana.





II.
KUCHNIA I FOLWARK.

Tak więc wśród kuchennej służby dworskiej, popychany przez kuchcików i pomywaczki, pomiatany przez dziewki i kucharza, traktowany przez lokai na równi z psami, poniewierał się Majcherek przy Pałeckim dworze. Był to już obecnie ośmioletni może chłopaczek, dziecko bardzo piękne, ale wątłe, przywiędłe, ciągle kaszlące, widocznie niedożywiane. W kuchni, gdzie się załatwiają tak poważne kwestye, jaką stanowi zaspokojenie wymagań hrabskich żołądków i podniebień, nie ma czasu na wyzwalanie ze stanu potencyonalnego sił, zwanych filantropijnymi popędami, ani na zastanawianie się nad losem jakiegoś tam dziecka; zwłaszcza też, jeśli niedokładnie wiadomo, w jaki sposób ono przyszło na świat. Mianowano chłopca „Majchrem, Majcherkiem, Majchrusiem,“ stosownie do humoru i względów osób, które w danej chwili mogły nań zwrócić uwagę. Już to szczególnych łask nie miał Majcherek u służby. Nieraz kuchcik przy pomocy ścierki, różna, miotły lub pogrzebacza wypędzał psy, które nieustannie od samego rana czatowały przy drzwiach, nie mając nic lepszego do roboty nad oblizywanie się i przyjemne rozpa-