Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/21

Ta strona została przepisana.

To też jedynym ambasadorem w takich trudnych poselstwach była dziewka Magda, której nawet bała się sama Pękalska. Niechnoby jej co powiedział kucharz, lub ktobądź! Otwierała natychmiast szerokie usta i nie prędzej zamykała, aż postawiła na swojem. Była to białogłowa dużego wzrostu i o atletycznych mięśniach; twarz jej ożywiał nigdy nie zgasły rumieniec zdrowia, a niebieskie oczy pałały iskrami zuchwalstwa i nieuległości. Strach było spojrzeć na Magdę. Pan Masełko do osób zaufańszych w kuchni mawiał o niej:
— To bestya, nie kobieta!.. Jucha lucyper, z piekła rodem!
Z początku próbował on wziąć górę nad Magdą, ale gdzieżby mu się to udać mogło. Klął Masełko; klęła setniej jeszcze Magda; energia zaś jej gestów i krzyków przerażała wszystkich obecnych.
Zdarzyło się, iż kucharz był raz w nadzwyczajnie złym humorze i, przeglądając dostarczone sobie z folwarku produkta, począł przedrwiwać z chudego kapłona:
— Toście wy się baby popasły na folwarku, jak wieprze w karmniku, a na stół hrabski przysyłacie mi tu samych zdechlaków!.. Czy to takiego kapłona mają jeść panowie?
Poczem zaczął z piór żywcem oskubywać ptaka, wzywając wszystkich przytomnych, aby się naocznie przekonali o jego chudziznie, a tem samem o nadużyciach żeńskiej administracyi folwarcznej, o niesłychanem próżniactwie klucznicy i dziewek.
Magda była jakiś czas cierpliwą; sądziła ona, iż to są zwyczajne grymasy pana Masełki; ale gdy ten nawpół oskubanego ptaka wypuścił z ręki i ze złością kopnął nogą, podbijając go niejako w górę, wówczas dopiero dziewka rozpuściła język.
— Cóż to jegomość baje o folwarku?... Widzicie go! Jeszcze my nic nie robimy! A wy co tu robicie próżniaki?... Ho. ho! Wiem ja, co się święci, chociaż nie gadam, nie wy-