Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/24

Ta strona została przepisana.





III.
WALKA O BYT.

Bardzo złej opinii pomiędzy służbą dworską w Pałkach używał, wspomniany już przez nas, kasztanowaty pies Brylant. Miał on bowiem to nieszczęście, iż kilkakrotnie schwytano go, jak się dopuszczał występku kradzieży. Ludzie połączyli szpetne przymioty Brylanta w jedno pojęcie i nazwali psa szkodnikiem, mając głównie na uwadze ostateczne skutki, a nie myśląc wcale o przyczynach, które popchnęły zwierzę domowe na bezdroża niemoralności. Człowieka żarłocznego, łakomego, a przytem zaspakającego żądze swoje cudzym kosztem, nazwanoby złodziejem, co brzmi gorzej, niż szkodnik. Zachodzi więc pytanie, dlaczego ludzie względem ukochanego swego bliźniego są w wyroku surowsi, aniżeli względem zwierzęcia, którem się zwykle pogardza, jako istotą bezduszną?... Miałażby w tym punkcie tkwić szlachetna jakaś wyrozumiałość? Miałżeby człowiek dla własnego gatunku być surowszym, niż dla stworzeń, nad któremi po tyrańsku panuje? Nie, ludzie, co do tego punktu rządzą się grubo materyalistyczną zasadą, a mianowicie: Im istota jest inteligentniejsza, tem szkodliwszą być dla nich może, jeśli