Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/36

Ta strona została przepisana.

ciki oczekiwali rozkazów z wyrazem bojaźni i uległości na twarzach. Dziewki gorliwie rozniecały ogień pod blachą, szorowały stoły, stolnice i ławki, znosiły w konewkach wodę i przelewały ją w stągwie a cebry. Każdy zaś myślał w duszy:
— Nie obejdzie się tu dzisiaj bez jakiego piekła.
Ale wypadki dnia jeszcze się były nie rozwinęły w kuchni według normy, jeszcze nikt nie oberwał za uszy, ani nie dostał po grzbiecie, jakkolwiek groza burzy wisiała widocznie nad tym towarzyskim horyzontem, — kiedy oto w progi kuchni weszła Magda, prowadząc za rękę Majcherka, a tuż za nimi postępowała Ulina.