Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/55

Ta strona została przepisana.

tym trybem idą rzeczy, a okoliczności pobudzających nie może nigdy zabraknąć; bo przecież sumienie jest rezultatem życia, kształci się ono właśnie wśród warunków naszego otoczenia, a nie gdzieindziej, zawsze więc tam są jego podniety. Sumienie jest tylko nową formą, przemianą ruchu czynności i dążności społecznych na ruch osobniczy. Ruch ten udziela nam się, ćwiczy wrażliwość naszą korzystną dla gatunku i dąży do wyzwolenia się na zewnątrz, jako dobry społeczny czynnik.
Pani hrabina spojrzała na pana Miszla i zapytała go po angielsku, tak, aby dzieci nie rozumiały o co chodzi, — czy dobrze jest przedwcześnie zaznajamiać małego Zizi z różnymi występkami świata.
Ale francuz zjadł już zęby na wychowaniu paru pokoleń hrabiów, a chociaż mało się rozumiał na teoryi wychowania, miał jednak olbrzymie na tem pólu doświadczenie, nadewszystko zaś umiał w danej chwili wykręcić się z tego rodzaju kwestyi. Rzekł więc:
— Pani hrabino, jeżeli człowiek ma zostać jednostką cnotliwą, musi poznać także i odwrotną stronę cnoty.
Odpowiedź taka widocznie zadowolniła panią Lutowojską, która już teraz milczała. Na milczeniu przeszedł też cały obiad. Poczem towarzystwo domowe się rozeszło. Była już dziewiąta godzina wieczorem, kiedy hrabina udała się do swego gabinetu i poczęła przerzucać rozmaite gazety. Jakoś nie mogła czytać. Podeszła znowu ku podręcznej biblioteczce, wyjęła stąd jakieś francuzkie dzieło, traktujące o moralności; ale i tą razą nie szła jej lektura. Ujęła za taśmę dzwonka i pociągnęła trzykrotnie, co było hasłem dla kamerdynera. Miałecki niebawem ukazał się na progu.
— Czy wypędzono tego małego złodzieja z kuchni? Zapytała hrabina głosem prawie smętnym.
— Już go niema, jaśnie wielmożna pani hrabino. Odparł kamerdyner.