Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/61

Ta strona została przepisana.

nie oddania przysługi drugiemu; ale niesienie pomocy, gdzie jej potrzeba, stanowi powszechny obowiązek człowieka. Jakiegoż rodzaju ma być przysługa, której pani hrabina żąda odemnie? Mówił poważnie Rodowicz.
— Znasz dobrze, księże kanoniku, zajścia przykre, które miały miejsce pomiędzy mną a moim nieboszczykiem mężem w rok już prawie po naszym ślubie. Rozpoczęła hrabina. Wcześnie poznałam, iż małżeństwo nasze było tylko aktem, na mocy którego nie miałam żadnego prawa do osobistego szczęścia. Albert nie kochał mię wcale; z początku oszczędzał mi przynajmniej okropnych scen, które później gorzko opłakiwać musiałam. Starałam się nie robić nigdy mężowi wyrzutów, bo cóż on był winien, że mię nie kochał... Jednak nie mogłam znieść tego, aby mieć ciągle na oczach kobietę, która tak łatwo zdradziła moje zaufanie i przyjaźń. Mówię o Julii. Powtarzam ci tu, księże kanoniku, sprawy, które znasz dobrze; ale obecne położenie rzeczy wymaga, abyś sobie utworzył pojęcie o stanie mojej duszy w tej chwili. Postanowiłam rozmówić się z Albertem stanowczo. Byłam już wtedy matką i tem bardziej cierpiałam, że mąż lekko traktował zarówno moje macierzyńskie uczucie, jak i swój ojcowski obowiązek. Zażądałam bezzwłocznego wyjazdu Julii z naszego domu. Wówczas to poznałam całą gorycz życia!... Albert nietylko nie okazał mi najmniejszej względności, ale okrył szyderstwem i śmiesznością. Zagroziłam mu przyzwaniem na pomoc starszych członków obu naszych rodzin, zabraniem syna i żądaniem natychmiast rozwodu. Nie był to zły, ale słaby człowiek. Wpływ moich i jego rodziców, zapewne i położenie moje sprawiły, iż ustąpił. Julia opuściła Pałki. Ale odtąd nie było mi lżej na świecie. Albert wkrótce potem wyjechał za granicę i ku powszechnemu oburzeniu połączył się znowu z Julią. Sprawa ta stała się aż nazbyt rozgłośną. Rodzice nasi raz jeszcze wpłynęli na upozorowanie przynajmniej małżeńskich stosunków; usłuchałam ich woli, byłam bardzo cierpliwa. Albert powrócił do Pałek;