Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

przemówieniu, im gorzej naród jest uposażony pod względem warunków istnienia i rozwoju, tem więcej znaczenia nabiera praca jego wewnętrzna, zasoby jego ducha i myśli. W nich to tkwi siła narodu zwyciężonego, one stanowią o jego żywotności, one mu dają prawo do dalszego bytu, do przyszłości.
A gdy już mowa o nauce polskiej, nie zechciej odmówić nam tutaj, drogi gościu, pewnej pobłażliwości. My prawnicy w tej dzielnicy nie mamy tak bardzo czem się przed Tobą pochwalić. Zrzadka ukazująca się książka, jeden skromny tygodnik i zebrania w kole koleżeńskiem, oto wszystko, o czem mogłeś się dowiedzieć.
Chcąc jednak sąd wydać o tem, nie trzeba tracić z uwagi warunków, wśród jakich tutaj pracujemy. Odebrano nam wszechnicę krajową, zrobiono z niej stacyę dla promocyi profesorskich i ćwiczeń naukowych obcych przybyszów, stacyę obcą społeczeństwu, obcą jego potrzebom intelektualnym i moralnym. Nie posiadamy ani akademii umiejętności, ani towarzystwa naukowego, ani bibliotek specyalnych. Co gorsza, nie posiadamy wolności stowarzyszeń i słowa.
Jednak nie straciliśmy jeszcze całkiem na wartości, skoro umiemy cenić naukę polską, skoro umiemy cieszyć się, gdy się ona rozwija i podnosi, skoro umiemy czcić ludzi, którzy, jak Ty, dla polskiej myśli pracują.
W tem ciężkiem naszem utrapieniu nauczyliśmy się przecież czegośkolwiek.
Rozumiemy dzisiaj, że historya nie mierzy się na lata, ani wiekiem żyjących pokoleń, rozumiemy, że życie jednego pokolenia stanowi zaledwie maleńkie ogniwo w wielkim łańcuchu dziejowych zjawisk, — rozumiemy, że wielkie zadośćuczynienia przychodzą w następstwie długich prób i doświadczeń, jako skutek wartości duchowej narodu, jako skutek jego sił moralnych, — wierzymy, że idea oparta nie na tanich frazesach, ale na wytrwałej, rozumnej kulturalnej pracy przetrwać może wszelkie przeciwności, że na