mniej więcej 500 tomów, nie licząc wszelkich korespondencyi, listów i prac ulotnych, rozrzuconych po czasopismach, które po zebraniu w całość pokaźne przedstawiałyby foliały. W szeregach literatury powszechnej, pod względem twórczości z Kraszewskim wytrzymać mogą porównanie dwaj tylko pisarze, a mianowicie hiszpański dramaturg Lopez de Vega i francuski powieściopisarz Aleksander Dumas (ojciec), z których pierwszy wydał 1400 utworów scenicznych i poetyckich, oprócz pozostawionych w rękopisach, drugi zaś puścił w świat około 500 tomów zajmujących powieści. Z uwagi jednak na drobne ramy wielu dzieł Lopez'a de Vega, oraz na to, że z liczby książek, wydanych pod imieniem Dumas'a, liczne noszą, jak wiadomo, tylko jego etykietę, zdaje się, że Kraszewski może być uważany za najpłodniejszego pisarza nowszych czasów.
Taki pisarz, stwarzający własną pracą całą, że tak powiem, bibliotekę, stanowi postać godną podziwu, szczególniej gdy ta praca przyczynia się do zapełnienia szczerb w literaturze, których pozostawienie grozić mogło zrysowaniem całego gmachu.
Nie umiem sobie wystawić, coby było, gdyby Opatrzność była nam poskąpiła tego wyjątkowego pracownika; nie mogę sobie zdać sprawy, coby zaszło, gdyby społeczeństwo nasze było pozbawione tych licznych dzieł jego, tych zacnych myśli, tak hojnie wszędzie rozsianych, gdyby było pozbawione tych pożywczych soków, jakie ręką tego męża zostały w nasz organizm wlane, jakie w nim się przyjęły, przetworzyły, budząc siły coraz to nowe!
Nie dziw, że w dowód uznania ze wszystkich stron, jak daleko serce polskie bije, z nad brzegów Dźwiny Zachodniej, z pod gór Karpackich i z doliny Warty, rozlegają się okrzyki czci, zlewające się w hymn uwielbienia. Są to upusty, spowodowane wylewem wezbranego uczucia. Cześć Kraszewskiemu!