koleżankę z ławki szkolnej, z którą najściślejsze stosunki zmarła do ostatnich czasów utrzymywała i korespondencyę prowadziła.
Wrażliwa na ludzką niedolę zawsze w miarę środków przychodziła z pomocą bliższym i dalszym, ratując w ciężkich strapieniach i wspierając w potrzebach. Z czynów dobroczynnych zasługuje na podkreślenie dar rubli 4.500, uczyniony na przytułek św. Franciszka Salezego przy ulicy Solec, do rąk jego głównej kierowniczki siostry Anny, która kiedyś w domu ś. p. Ludwiki czas jakiś przebywała.
Codzienne jednak dobroczynne czyny jej nie wystarczały. Pragnęła przynieść ogółowi szersze usługi. Na ustach jej tkwiły zawsze słowa poety: Służmy poczciwej sprawie i jako kto może, niechaj ku ogólnemu dobru dopomoże.
To było jej hasłem, któremu zawsze pozostała wierną. I zawsze szukała sposobności, aby uczynić zadość temu pragnieniu, tej potrzebie duszy.
Po uroczystości w r. 1871 stuletniej rocznicy urodzin ojca, powzięła myśl uczczenia pamięci jego i w roku 1876 złożyła w akademii umiejętności w Krakowie sumę rb. 4.500, jako fundusz imienia Lindego na nagrodę za prace najlepsze w przedmiocie języka polskiego. Dzięki temu, co trzy lata napływają prace w tym kierunku i wzbogacają piśmiennictwo ojczyste. Niezależnie od tego zbiór rękopisów i dokumentów, dotyczących ś. p. Lindego i jego pracy, przekazała akademii, a wielki medal złoty pamiątkowy, wybity na cześć Lindego, za swego życia przesłała do zakładu imienia Ossolińskich we Lwowie.
Wreszcie w r. 1896 ofiarowała swój piękny dom na sztuki piękne. Dar ten pozwoli towarzystwu sztuk pięknych rozszerzyć rozpoczętą obok ofiarowanego domu budowlę i stworzyć z czasem tak potrzebny dla społeczeństwa pałac sztuki. Kraj pozyska przybytek, którego brak od dłuższego czasu uczuwać się dawał. Ś. p. Ludwika doskonale zrozumiała potrzebę i przyszła krajowi z pomocą, godząc przytem
Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.