Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

ustalonego zwyczaju w otaczających miasto dołach i kotlinach, wiosną zaś rozlewają je na polach, napełniając przez to powietrze wokoło miasta ciężkimi wyziewami. Przy sposobności należy dodać, że w tak wielkiem mieście, jak Łódź, niema wcale szpitala miejskiego, są tylko prywatne fabryczne, oraz szpital powiatowy na 60 łóżek, utrzymywany kosztem powiatu, na rzecz którego to szpitala miasto dawało tytułem zasiłku dawniej 150 rb., a teraz daje 200 rb. rocznie!
Nie należy sądzić, że miastu brakuje środków na pożyteczne przedsięwzięcia — środki znalazłyby się, cała rzecz w tem, że doprowadzenie jakichkolwiek zamierzeń do skutku przechodzi siły biurokratycznego zarządu miejskiego.

4.

Z tego, co dotąd było powiedziane, widać jasno, że zasada biurokratycznych rządów nad sprawami miejskiemi za pomocą podległych urzędników odbija się w sposób ujemny na potrzebach i pożytkach ludności. Ludność miejska, nie biorąc udziału w rozstrzyganiu kwestyi pożytecznych dla dobrobytu miast, nie może współdziałać w urzeczywistnieniu pożądanych na tem polu środków i ulepszeń. Z drugiej znów strony, formalistyka i powolność kancelaryjna zabijają żywą działalność, unicestwiając energię w samym jej zarodku i odbierając ochotę do wytężania usiłowań w sprawie, z którą się jest tylko przypadkowo związanym. Można się spotkać z dobrymi zamiarami, ale one stopniowo słabną i koniec końców wszędzie prawie panuje zupełny indyferentyzm. Niedający się uniknąć, szczegółowy nadzór ze stron władzy powstrzymuje bieg spraw i wbrew woli nawet wyrządza ze swojej strony szkodę.
Braki te systematu odczuwa miejscowe społeczeństwo, odczuwa też i rządowa administracya. W odezwie z dnia 25 kwietnia 1901 r. minister spraw wewnętrznych »do czasu ogólnej rewizyi przepisów, dotyczących zarządu miastami«