dnia 21 maja 1904 r.
Z różnicy sił i uzdolnień, jakiemi natura obdarza ludzi, z różnicy warunków, w jakich ludzie się rodzą i żyją, powstają nieskończenie różne położenia, nieskończenie różne stopnie i gradacye, już lepsze, już gorsze, już nędzne, już wreszcie całkiem upośledzone.
Niemało biedy i wydziedziczenia roztacza się naokoło nas, a wśród tego ubóstwa kryją się mniej widoczne, a przecież liczne szeregi drobnych i bezbronnych istot, niezdolnych do pracy, już cierpiących niedostatek, wystawionych na ciężkie doświadczenia losu, które prowadzą je często na poniewierkę i przedwczesną zgubę pod ciężarem przeciwności. Nie wszystkim sądzone jest umieć poznać i odczuć tę niedolę dziecięcą, nie wszystkim sądzone jest umieć tej niedoli nieść pomoc, umieć ją ratować, przytulać, otoczyć biedne dzieci opieką i wyrabiać z nich dobrych i użytecznych ludzi. Ale tem większa zasługa jest tych, którzy poznawszy tajniki niedoli ludzkiego drobiazgu, obdarzą go uczuciem miłości i poświęcą dla niego swoje siły, pracę i środki.
Do rzędu takich zasłużonych jednostek należy ś. p. Szymon Krzeczkowski.
Droga, po której kroczył i doszedł do oddania się biednym dzieciom, była długa i mozolna, ale im więcej sam doświadczył, tem więcej pragnął być pomocnym tym, którzy