o położeniu klasy robotniczej, Tomaszewski kilkakrotnie wychodził, przy nim właściwie o niczem się nie mówiło, wypadkowe te odwiedziny pozostają wypadkowemi i nie stwierdzają żadnego udziału Tomaszewskiego w partyi. Zasługuje na uwagę jeszcze i to, że w czasie późniejszych swoich wyjazdów do Łodzi i Zgierza, a było ich tak wiele, Pacanowski nigdy już nie zatrzymywał się po raz drugi u Tomaszewskiego, co nie mogłoby się zdarzyć, gdyby Tomaszewski był rzeczywistym członkiem partyi. Do niego Pacanowski nigdy nie miał żadnych przesyłek, ani rozporządzeń, do niego na poczcie przez cały ten czas od listopada r. 1883 do marca 1884 r. nie było ani jednego pakietu, ani jednego listu rekomendowanego. Sam Pacanowski zeznał, że Tomaszewskiego nie uważał za członka partyi, mógłby raczej uważać go za współczującego i nic zgoła więcej. Niemniej p. prokurator obstaje przy swem oskarżeniu, właśnie na podstawie wyżej przytoczonego faktu.
Miałem zaszczyt zauważyć już raz sprzeczność po stronie organu oskarżenia co do sposobu korzystania z zeznań Pacanowskiego. Tutaj przeciwieństwo to razi bardziej, niż gdzieindziej. O odwiedzinach u Tomaszewskiego doszły wiadomości od Pacanowskiego i jedynie od niego. Albo więc się nic nie wierzy Pacanowskiemu, albo się wierzy, a jeśli się wierzy, to nie można odrzucać szczegółów, rysujących jasno to wydarzenie i nie można przypisywać faktowi innego znaczenia, szczególniej nie mając do tego żadnych poważnych danych.
Oto rozpatrzyliśmy całą tę nieszczęsną sprawę we wszystkich szczegółach, o ile te dotyczyć mogą Tomaszewskiego. Przed Wami, sędziowie, wzniesiono gmach wysoki, niby piramidę, przedstawiając ją za coś jednolitego. Ale to było tylko złudzenie. Wystarcza ruszyć jedną ścianę, cały gmach się zapada, wszystkie ściany, wszystkie części rozchodzą się. I niema nic dziwnego, wszystko było sztuczne, bez związku, bez cementu. Na takich urywkach nie buduje
Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/199
Ta strona została uwierzytelniona.