A teraz pytanie, jaki z tego zjazdu wyniknął pożytek?
Chcąc mówić o pożytku, muszę zrobić pewne zastrzeżenie.
Nie można tej rzeczy oceniać ze stanowiska zbyt subjektywnego. Usposobienia i gusta mogą być różne, najpiękniej zastawiony stół nie przyniesie pożytku dla głodomora, który się od niego odwraca i podobnież na nic się nie przydadzą najlepsze rozprawy, jeżeli ich ktoś chętnie i spokojnie wysłuchać nie zechce. Ażeby krynica przyniosła ożywczy skutek, trzeba się do niej zbliżyć, trzeba z niej zaczerpać.
Podstawa zatem do oceny pożyteczności czy zjazdu, o którym mowa, czy wszelkiej innej formy wymiany myśli, leży gdzieindziej, ona leży w porównaniu tego, co ta forma daje, z potrzebami naszego ducha dążącego do postępu i rozwoju.
I tutaj, gdy się rozpatrzy tę bogatą treść programu, gdy się weźmie pod uwagę piękne myśli, rzucone nieraz z genialną rzutkością, przecież się widzi, że istniał materyał, z którego mniej lub więcej w miarę osobistego przygotowania czerpać było można.
A ponad to wszystko ta atmosfera podniosła, różna od codziennej, krzepić musi skołatanego ducha. Jak ciało skąpane w czystem powietrzu górskich okolic odżywia lepiej swą krew i podnosi pulsowanie, tak samo tutaj duch się ożywia i ożywiać musi.
I to się spostrzega po sobie samym, na własnem usposobieniu, po innych na ich usposobieniu. Trzymamy nieraz pulsa kolegów w naszym ręku i widzimy, że lepiej biją, gdy im się udało być tam przez chwilę, poza sferą codziennych trosk i kłopotów.
Krótko mówiąc, zjazdy się przyjęły. Zdobyliśmy sobie nową formę wymiany myśli.
Każda forma życia, jak tylko powstała, w granicach z natury jej wynikających, ma zawsze prawo do bytu, choćby dla tego, że się urodziła. Ale ta forma ma dla nas stokroć
Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.