Dnia 24 września 1892 r.
Upłynął drugi lat dziesiątek od czasu, kiedyśmy opuszczali mury przybytku szkolnego. Przebiegając myślą wstecz przez minione lata, przypominamy sobie z łatwością tę błogą chwilę gorącego zapału i energii młodzieńczej, a zarazem przypominamy i tę drugą, wcześniejszą chwilę wstąpienia w progi tej szkoły, o której nikt z nas zapewne nie zapomniał i zapomnieć nie może. I wnet staje przed nami obraz przebytego życia, obraz przebytych walk i trudów, obraz tego, co było i co jest.
Od owego czasu wiele się zmieniło. Nie możemy powiedzieć, że żyjemy w epoce zdrowego rozkwitu, nie możemy powiedzieć, że żyjemy w epoce rozwoju szlachetnych tradycyj i szlachetnych dążeń, nie możemy powiedzieć, abyśmy trafili na epokę szczęścia i zadowolnienia. Los pod tym względem nie był dla nas szczodry. Bożek zniszczenia rozrzuca dokoła ciosy, psuje utarte pracą wieków ścieżki i drogi, i z pędem rozhukanej fali niszczy, o ile może, wszystko, co na drodze napotka.
Wśród takich warunków rozstrzeliliśmy się okropnie. Mamy kolegów nad brzegami Wołgi, mamy innych gdzieś na północy nieopodal od morza Białego, mamy nawet jednego, który podjął się misyi niesienia cudzej cywilizacyi na ste-