Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.
Na jubileuszu 50-letniej pracy mecenasa Józefa Karpińskiego.
W jesieni 1898 r.


Nie jest podobno grzechem wypowiedzieć panegiryk z okazyi jubileuszu. Jednakże nie chcę korzystać z tej wolności. Wiem, że w dymie kadzideł nie lubowałaby się prosta i jasna dusza mecenasa Karpińskiego, kadzidła by mu nie dogadzały, a i rzeczy nie objaśniły.
Niech mi wolno będzie pójść po innej drodze, po drodze prawdy, odpowiadającej ściśle usposobieniu jubilata.
Karpiński nie zdobył chwały ani znakomitego mówcy, ani głośnego adwokata, nie zdobył żadnych szczególnych odznaczeń, Karpiński był zawsze cichym pracownikiem na skromnej niwie społecznej. I mimowoli rodzi się pytanie, co sprowadziło w progi tej sali takie zastępy starszych i młodszych, więcej i mniej zasłużonych mężów, adwokatów i nie-adwokatów? jaki talizman tkwi w skromnej postaci jubilata? co w nim pociąga i co do niego przyciąga?
Dla wyjaśnienia zagadki, musimy rozwiązać kłębek uwity z pasem nici tego cichego życia.
Żywot Karpińskiego nie należał do najszczęśliwszych. Przebył on różne bóle, rodzinne i ogólne, gdy zaś przyszedł czas, że trzeba było cierpieć, poszedł na wygnanie i cierpiał z innymi spokojnie.
Nie posiadając żadnego majątku, pracował całe życie dla zdobycia środków materyalnych, a czyniąc to, nie prze-