Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 121.jpeg

Ta strona została przepisana.

Nikt nie pójdzie za trumną do wieczności domu,
Garsteczki piasku nic rzuci na oczy.
Zapłakać nie masz komu![1]

Tuż obok starego cmentarza, na wyższem cokolwiek miejscu rosną na piasku smutne czarne krzaki i karłowate sosny. Pomiędzy niemi stoi krzyż i wznoszą się nizkie mogiły — to jest cmentarz samobójców. Nie jednego wyrzuty sumienia lub głupstwo, nie jednego rozpacz lub tęsknota wygnania zrobiły samobójcą! Niech ich Bóg sądzi, modlitwa na ziemi niech będzie ich pamięcią pomiędzy nami!
Siadłem na piasku i spoglądałem na rozrzucone i czerniejące w dolinie miasto i na ostrokół więzienia pod skalistą górą, gdy odgłos bębna kierującego się ku więzieniu, uderzył w me ucho. Zbiegłem z pagórka, ulicą szli więźniowie w kajdanach, otoczeni żołnierzami; była to partya deportowanych do kopalni nerczyńskich. Stanęli w szeregach przed bramą więzienia, urzędnik ich rachował; na boku stało dwóch młodzieńców, dwoje dzieci z naszej ziemi. Uczucie, które po miłości Boga jest najświętszem, uczucie, z którego narody się chlubią i które wynagradzają, jednem słowem uczucie miłości ojczyzny, w nieszczęśliwej Polsce wróg karze jako zbrodnię i występek. Otóż dwaj na boku stojący młodziuchni więźniowie, wygnani zostali z Polski i zrównani są z zbrodniarzami za to, że Boże natchnienie uderzyło w ich serca i odezwało się chęcią pracy dla ojczyzny zawsze tak szczytną i świętą! Mówili biedni w towarzystwie kolegów gimnazyalnych, jakby pracować dla kraju, jakimby sposobem dostać się do wojsk francuzkich walczących z Moskwą; podsłuchano ich i za tę rozmowę dali po dwieście kijów i przysłali do robót katorżnych!
Poszedłem powitać tych młodzieńców, jeszcze prawie dzieci, powitać i pocieszyć na ziemi wygnania. Zacząłem z nimi rozmawiać, gdy głos czynownika więziennego rozległ się za mojemi plecami, głos, co mnie plugawił i odpychał od rodaków. Niepozwolono ich powitać i odepchnięty zel-

  1. Adama Mickiewicza Dziady z części IV.