Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 144.jpeg

Ta strona została przepisana.

cza, przecina Szyłkę na dwie połowy; jedna z nich nosi nazwisko Kukuj. Blizko ujścia Czałbuczy, stoi srebrna huta dzisiaj nieczynna, garbarnia, młyn wodny i huta szklanna, z której kłęby czarnego dymu, unosząc się pomiędzy skały poblizkiej góry Pawłówki, podnoszą malowniczą dzikość tego miejsca.
Widok Szyłki jest bardzo malowniczy: błękitna taśma rzeki, zielone błonia, skały i wysokie góry okryte borem modrzewi, stanowią ramy osady przytulonej do góry, schowanej i zamkniętej, z jednem tylko wolnem wejrzeniem na obłoki. Przez sześć miesięcy zwierciadło rzeki grubym lodem pokryte, stanowi jedyną drogę, która wygodnie i bezpiecznie prowadzi towary i podróżnych z Nerczyńska i z Amuru. W inne strony kraju prowadzą konne ścieżki, strome, kamieniste i pnące się po górach dróżki, na których koń i człowiek co krok naraża się na złamanie karku. Drogi w Dauryi prawie wszystkie są niegodziwe; główniejsze trakty przechodzą także przez wysokie pasma i są pospolicie wązkie, pełne wyboi, korzeni i kamieni; wozy się na nich kruszą a konie męczą i zabijają. Latem i zimą rzeki są jedynie bezpiecznemi traktami: latem żegluga ułatwia komunikacyę a zimą wyborna sanna po lodzie. Sanna na traktach i drogach lądowych z powodu małych śniegów, bywa podobnie jak i drogi letnie niegodziwą. W innych prowincyach Syberyi, w których padają wielkie śniegi i znajdują się szerokie płaszczyzny i równiny, komunikacya lądowa nie jest tak trudną, jak w Dauryi.
Długa zima pokrywa okoliczne góry płachtą śniegu i krajobraz Szyłki przybiera w tej porze roku smutne i ponure barwy. Wiaterek chiwus wiejący w dolinach, szczypie i tnie po twarzy i zmusza podróżnego do zakrycia jej kożuchem. Chiwus jest to leciuchny wiaterek, wiejący w czasie mrozów w dolinach i w miejscowościach odsłoniętych: oddech jego nie porusza gałęzi, lecz podnosi siłę mrozu i robi go nieznośnym; pod jego powiewem nos, policzki w moment ulegają odmrożeniu, a ciało jednym kożuchem nie jest dostatecznie przed nim zabezpieczone.
Zimą, natura nic ciekawego do duszy nie wprowadza; brak wszelkiej barwy nie wabi oka, a trzydziesto-stopniowe