Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 148.jpeg

Ta strona została przepisana.

Ciemność nocy powiększa nadzwyczajność widoku palących się łąk, gór i puszczy: fale światła i ognia spływają z góry, a czerwona łuna unosi się po nad szczytami i opasuje horyzont szeroką, gorejącą wstęgą. Dnia 17. kwietnia padał śnieg, ale nie zagasił pożaru, który wybucha w coraz to nowych miejscach; posunął się już na góry okalające Szyłkiński Zawod a w mieszkańcach jeszcze trwogi nie wzbudza. Nie żałują drzew w puszczy, trawa dla bydła i koni jest im potrzebniejszą niż drzewo, którego nie cenią dla tego, że cały kraj jest borami okryty. Popioły spalonych chwastów użyźniają łąki i podnoszą ich bujność. Dnia 21. kwietnia padał drobny deszczyk, rolnicy cieszą się i wróżą dobre urodzaje; dnia 22. kwietnia deszcz mocniejszy zgasił pożar puszczy, gorejącej już od ośmiu dni; dnia 23. kwietnia mokry śnieg pokrył ziemię, a w południe zamienił się na deszcz; dnia 24. kwietnia padł tak gęsty śnieg, jakiego jeszcze w Dauryi nie widziałem. Powietrze zupełnie się zmieniło: pogoda przemienna jak u nas w marcu. Dnia 25. kwietnia mróz ściął powierzchnię wody, a w następnym dniu kropił deszcz i huczał mocny wiatr między skałami. Po deszczu powietrze ociepliło się, a 28. kwietnia lód pękł na rzece i poruszył się; 30. kwietnia kra poszła, a rzeka wcale nie wezbrała. Dnia 1. maja kra jeszcze płynie, a woda ogromne bryły lodu na brzegi powywracała: rzeka zdaje się być ujętą we dwa lodowe wały, które błyszcząc pod słońcem powoli topnieją; między zeschłemi chwastami, pokazują się już ździebełka młodej trawki. Dnia 2. maja powiewa ciepły wiatr, kra na rzece przerzedza się, na górach zakwitły fioletowe sasanki (Anemona pulsatilla.) W następnym dniu wiatr się wzmógł i sprowadził śnieg, który jednak prędko zniknął. Dnia 5. pogoda, 6. pruszył śnieżek i powiewał wiatr północno-wschodni; trawy znowuż podpalono, a dym pożaru powtórnie zaległ wądoły i doliny; mocny wiatr, który się zrywa momentalnie, rozszerza pożar po górach. Dnia 9. maja drobny ale ciągły deszcz zgasił pożar, rzeka już się zupełnie z lodów oczyściła i żegluga po niej otwarta.
Okolica jeszcze nie zazieleniła się, szara jej powłoka nie jest weselszą od białej, która przez tyle miesięcy brudnym