Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 204.jpeg

Ta strona została przepisana.

wszystkiem starają się o dochody. Na pochwałę ich powiedzmy, iż umieją odróżnić wykształcenie od gburostwa, niewinnie cierpiących od zbrodniarzy, że postępowanie ich z polskimi wygnańcami jest względne i delikatne i o ile to jest w ich mocy łagodzą przykrość położenia naszych rodaków. Dawniej nie było tak. Tatarinow, naczelnik nerczyńskiego górnictwa, przed kilkunastu laty, gdy przybyli do kopalni wygnańcy ze Stowarzyszenia Ludu Polskiego, kazał ich wszystkich przedstawić sobie. Nasrożywszy się ogromnie, głosem imperatora przemówił do nich: «Jeżeli i tu będziecie jeszcze myśleć przeciw rządowi, nie czeka was ani kula, ani stryczek, ale kije, któremi każę was zamęczyć!» Te słowa wymówił z tak śmieszną grozą, że jeden z przybyłych nie mogąc wstrzymać się od śmiechu, lekko uśmiechnął się. Tatarinow spostrzegł to, a wpadłszy w jeszcze większą furyę, tupał nogami, pienił się i krzyczał: «Jak ty śmiałeś w mojej obecności uśmiechnąć się? Wiedzcie, że przyszliście do kraju, w którym śmiać się niewolno!» Po chwili z owej furyi i zapamiętania, z którego nasi wróżyli sobie ciągłe prześladowanie, przeszedł w ton łagodny i spokojnie zapytywał się o zajęcie i wiek każdego. «Ot już głupstwo,» rzekł zwracając się do nieboszczyka Podhorodyńskiego, «żebyś był uczonym jak ten... (tu wskazał na doktora Beaupré), tobym się nie dziwił, że należałeś do związku. Ale czegóżeś ty chciał? wszak było ci dobrze, bo miałeś majątek...?» Długo nie mógł pojąć, jak nazywał, dziwactwa Polaków, którzy i majątki swoje porzucają dla ojczyzny, i niemógł się wydziwić, że ludzie pieniężni, którym nigdy na niczem niezbywało, biorą udział w niebezpiecznych związkach. Zwrócił także uwagę na europejski ubiór wygnańców; kazał niektórym zgolić brody, jako nieprzyzwoite dla katorżnych, podbródki i faworyty, jako przypominające ludzi honorowych klas spółeczeństwa, (czestnaho zwanija) i tak dalej mustrował ich, oglądał, głaskał i krzyczał.
Porozsyławszy wygnańców do rozmaitych kopalni, objeżdżał je potem. W jednem miejscu krzyczał na urzędników, że używają wygnańców do roboty, zastał ich bowiem przy tłuczeniu rudy i dziwił się, że nie umieją uwzględnić