Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 210.jpeg

Ta strona została przepisana.

W tutejszem towarzystwie czuję się dotąd zupełnie obcym; niema rozmowy, w którejbym chętnie brał udział, w karty nie gram, siedzę więc pomiędzy nimi znudzony i daleki od kręgu ich pojęć.
Człowiek rzeczywistej cywilizacyi z trudnością przyzwyczaja się do czczości towarzyskiej, do pustych form i obyczajów. Wygnańcy też stronią od wszelkich zgromadzeń, a ci tylko są z nich pożądani i serdecznie w nich przyjmowani, którzy umią grać w karty i zespolili się z nimi interesem albo czczością głowy.
Ażeby dać lepsze wyobrażenie o tutejszem towarzystwie urzędników, zaprowadzę was z sobą na wieczorek, na który jestem w Karze zaproszony. W salonie skromnie ozdobionym zastałem już kilka kobiet siedzących na kanapie i krzesłach. Gospodyni domu częstowała je mrożonemi i smażonemi w cukrze jagodami. Mężczyźni zgromadzeni w drugim pokoju, zabierają się do gry w karty. Przypatrzmy się osobom. Pani L., żona byłego rządzcy kopalni, zajmuje pierwsze miejsce na kanapie. Jest to kobiecina dosyć przyjemna: oczy ma czarne i dumnie zamrużone, twarz śniadą i rumianą, włosy ciemne uczesane w nioby; na ustach błąka się uśmiech zdziwienia, który psuł wrażenie jej wdzięków i zdawał się mówić, że pani ta, tak dumnie i sztywno siedząca, ubrana z wytworną elegancyą, jest kobietą, jak to mówią, ograniczoną. Lecz oto powiadają mi, że pani L. czytuje po francuzku wyznania św. Augustyna, po polsku romanse i powieści Kraszewskiego, a po moskiewsku wszystkich powieściopisarzy i poetów, że jest kobietą zupełnie wykształconą, uczyła się bowiem i matematyki, astronomii, geografii i historyi. Nauki przecież i starannego wychowania w niej nie widać; wiadomości zupełnie jej z głowy wywietrzały, została się w niej tylko zarozumiałość i nieznajomość gospodarstwa. Pani L. miała na sobie różową muślinową suknię i czarną mantynową mantylę. Srebrną łyżeczką brała ze spodeczka porcelanowego po jednej jagódce; do rozmowy nie należała, tylko z góry, z dumą spoglądała na inne panie. Mężczyznom wchodzącym do salonu, kiwała głową, jeżeli mieli rangi i znaczenie, jeżeli ich zaś niemieli, nawet kiwnięciem głowy nie-