Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 211.jpeg

Ta strona została przepisana.

odpowiadała na ich ukłony. Obok niej siedziała zyzowata czynownica pani M., już nie młoda, bez czepka, w jedwabnej zielonej sukni, otyła i grzeczniejsza od swojej sąsiadki, bo i ludziom bez znaczenia raczyła kiwać głowią. Zatrudniona była swoim synalkiem w białych pantalonach i w różowej sukience i ciągle wtykała mu w usta cukrowane jagody. Na zapytania, pani M. odpowiadała lakonicznie, jednym lub dwoma wyrazami i łagodnem skrzywieniem ust, któremu starała się nadać charakter wspaniałej dobroduszności, nie ubliżający powadze rangi, jaką posiadała. Obie te kobiety spoglądały z szyderczem lekceważeniem na chudą, pomarszczoną Francuzkę, żonę urzędnika małej rangi. Francuzka bardzo mi przypominała nasze bony lub panny hotelowe: łatwa w obejściu się, zwinna i rozmowna, na nieszczęście mówiła najdziwniejszym językiem w świecie. Żadna z tych pań nie mówiła dobrze po francuzku ani po niemiecku, któremi ta Francuzka dobrze mówiła. Mieszkając niegdyś w Polsce, nauczyła się cokolwiek mówić po polsku, tu zaś nauczyła się cokolwiek po moskiewsku a wyrażając się, miesza i plącze moskiewskie, niemieckie, polskie i francuzkie wyrazy, z czego wyrabia się język, z którego te panie w oczy jej się śmieją. Francuzka jest zupełnie obcą i nie mogła zastósować się do tutejszych zwyczajów, a że mąż jej jest małym urzędnikiem, wiec moskiewskie panie ledwo zwracają uwagę na jej osobę. Ruchliwość jej nazywają brakiem wychowania, łatwość w rozmowie z mężczyznami brakiem dobrych obyczajów. Francuzka znów skarżyła się przedemną na brak towarzyskiego wykształcenia w tych paniach, na nieznośną sztywność, ceremonie i formalności, w których skostniały ich zabawy, na brak delikatności, na plotkarstwo i t. p.
Były jeszcze inne kobiety, podobne i niepodobne do tych, które opisałem, ale wszystkie wyfiokowane, sztywne, ceremonialne; była między niemi i Polka, żona urzędnika, miła kobiecina, nieładna ale uprzejma i wdzięczna. Była ona z temi paniami na grzecznej ale bardzo zimnej stopie, widać, że nie harmonizowała z niemi. Gdy puszczając kłęby dymu z fajki, przypatruję się paniom z mego kącika, otwierają się drzwi