Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 212.jpeg

Ta strona została przepisana.

na oścież i wchodzi ... wchodzi «wieża Babel» jak się Francuzka wyraziła, to jest jejmość, która w pasie miała średnicy półtora arszyna, czerwona jak rydz czy też kalina. Miała dwa oczki latające, rozkazujące, ciekawe, osadzone w tłustej, ale kształtnej głowie; czepka nie miała. Na ogromnej kibici spoczywał spuszczony z tłuściutkich ramion szal; suknia na niej z zielonego, mieniącego się jedwabiu, przypominała modę rogówek. Weszła kozackim krokiem jakby maszerowała, sztywna jak żołnierz w szeregu; na panów spojrzała z góry, pysznie, dumnie i nieznacznie skinąwszy głową przeszła do pań, z któremi zimno przywitała się. Jest to żona kozackiego oficera, pani J. Francuzka powiada mi, że męża trzyma pod pantoflem, że wyręcza go w służbie, wydaje rozkazy kozakom i komenderuje kompanią, że kłóci się z władzami o męża, bije się z jego napastnikami, ogaduje świat a do tego jest pełna pretensyi i grubej zalotności.
Pani J. chociaż wygadana jak kołowrotek, milczała dla nadania sobie tonu, jeżeli zaś zmuszona była dać odpowiedź, dawała ją skromnie i treściwie, lecz za to oczy jej wcale nieskromnie po pokoju latały, szpiegowały wszystkie kąty, rachowały srebrne łyżeczki, słoiki z konfiturami; obejrzały ubiory, suknie, czepeczki, trzewiczki i wreszcie sięgnęły do pokoju mężczyzn i tam ciekawie spoczęły na chudym i wiotkim jak trzcina mężulku, który z należnem uszanowaniem przypatrywał się jak pan pułkownik w okularach rozdawał karty do preferansa.
Mężczyźni prawie zawsze w tutejszych zebraniach odłączają się od kobiet i w innym pokoju bawią się paląc fajki, pijąc wódkę, wino, i grając w karty. Bodajby to jeszcze o pogodzie i słońcu mówili w swoich zebraniach, zawszeby ztąd przeszli do gospodarstwa, do czasów, ich potrzeb i t p.; lecz ci panowie o niczem podobnem niemówią: politykę wygnali za dziesiąte, piąte drzwi, kilka słów o zatrudnieniach urzędu swojego, kilka słów pogardliwych dla tego, co upadł i już szkodzić nie może, zresztą wódka i gra w karty stanowią jedyną rozrywkę mężczyzn. Siedzą nad zielonym stolikiem nachyleni, zajęci, jakby nic za nimi i obok nich nie było. Pan pułkownik S. rozdaje karty, oczy błyszczą mu