Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 218.jpeg

Ta strona została przepisana.

byłoby odrazu skończyć egzekucyę.» «Jestem tak zbity, że już nie wytrzymam brakujących 1,000 kijów» odpowiedział ledwo słyszanym głosem Szokalski. Szaniawski więc wbrew woli władzy przerwał egzekucyę, dał opinię, iż Szokalski nie wytrzyma więcej bicia, i oświadczył, iż on, jako doktor, korzystając z praw służących mu w takich razach, niedozwoli, ażeby konającego jeszcze bito. Ustąpiła władza miłosiernemu i dzielnemu doktorowi i odesłała Szokalskiego do lazaretu. Postępowanie Szaniawskiego rząd Mikołaja uznał za występne i odsunął go, karząc w nim sprawiedliwość i miłosierdzie, od obowiązków. Inni lekarze, którzy znajdowali się przy egzekucyi kolegów Ksawerego, obawiali się okazać im litość i nie użyli tak szlachetnie praw im służących, jak Szaniawski, któremu tylko samemu Szokalski winien był życie.
W pół godziny po Szokalskim przyprowadzili do lazaretu poszarpanego lecz żyjącego jeszcze ks. Sierocińskiego i czterech innych, którzy także otrzymali po 6,000 kijów, i kilku, którzy mniej, bo po 3,000 otrzymali. Sierociński pasując się ze śmiercią, już w ostatnich chwilach życia nie myślał o sobie tylko o koledze. Patrząc na okropne męki Władysława Drużyłowskiego, użalił się nad nim, a niemogąc się podnieść, wołał umierającym głosem na Szokalskiego: «Doktorze! ratuj Drużyłowskiego; bardzo cierpi.»

Ale Szokalski tak był zbity, że niemógł na łóżku poruszyć się i wołał do Sierocińskiego: «Księże, proś kogo innego o ratunek dla Władysława; ja zupełnie nie mam sił i powstać z łóżka nie mogę!» To były ostatnie słowa, które do siebie ci zacni ludzie wyrzekli. Ratował ich Franciszek Knoll, który także 3,000 kijów otrzymał, lecz ratunek jego na nic się nie zdał. Wkrótce, bo w pół godziny po egzekucyi, umarł w najokropniejszych cierpieniach Drużyłowski, za nim zaraz Sierociński, Melodini, Jan Wróblewski i Zagórski oddali Bogu ducha. Jabłońskiego, obywatela z Wołynia, zabili na placu, i trupa już jego przywiązawszy do sani, bili dla dopełnienia liczby uderzeń naznaczonej wyrokiem[1]. Szo-

  1. Dzień tych morderstw w Omsku przypadł w tłusty czwartek.