Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 258.jpeg

Ta strona została przepisana.

Zdał sprawę przed kolegami z odkrycia, opowiedział o niepoczciwości i zdradzeniu ufności kolegów i K., jak niepyszny, pieniądze musiał oddać na publiczny użytek.
Onufry był posłany do wojska do Tobolska, gdzie wskutek starań od wielu lat już przebywającego na wygnaniu zacnego Piotra hrabiego Moszyńskiego, oddany mu został do usług. Z Tobolska posłali go potem do Omska, gdzie go wziął także do usług gubernator i pułkownik Markiewicz, Polak ale nie wygnaniec. Po odkryciu związku księdza Sierocińskiego w Omsku, i Onufry był aresztowanym. Komisya śledcza badała go głównie o to, czy Markiewicz, którego rząd miał w podejrzeniu, iż był w zmowie z jeńcami i pomagał im w usiłowaniach, rzeczywiście należał do związku, czy też o nim tylko wiedział? lecz teorbanista nie zdradził pułkownika i podejrzenia rządu nie poparł, za co okrutnie został skatowany, bo otrzymał w 1837. roku 3,000 kijów i posłany został do srebrnej kopalni w Kułtumie. Tu, bez nadziei powrotu, znękany, nie mogąc pociechy znaleźć w sobie samym, ożenił się z dziewczyną syberyjską i po wyjściu na osiedlenie wystawił sobie chatę; lecz stracił dawną żywość i fantazyę, bo czuł niewłaściwość swojego związku. Rzetelny i pracowity, trudnił się gospodarką, handlem wódki, ale głównie wyrobem fajek drewnianych, które kupowali koledzy i Syberyacy. Smutniał coraz bardziej a ze smutku, acz nie był pijakiem, szukał nieraz pociechy i zapomnienia w wódce. Żonę miał leniwą i zrzędną. Pomimo ubóstwa niechciała nigdy sama prać bielizny, szyć, szorować podłogi, bielić stancyi i narażała biednego teorbanistę na ciągłe, niepotrzebne wydatki. Doprowadziłaby go do żebractwa, gdyby współwygnańcy i rodacy nie spieszyli z pomocą. Gdy na prośbę kolegów wziął rozstrojony teorban i zaczął wygrywać narodowe polsko-rusińskie melodye, zamglone oko nabierało blasku i rozbudzona tęsknota na chwilę go moralnie podnosiła. Wchodząc pewnego razu po drabinie na poddasze, spadł i potłukł się. Długo potem chorował i już z łóżka nie podźwignął się; umarł w 1851. r. Po śmierci ziomkowie kazali żonie ubrać go w lepsze odzienie, które mu darowali, chcieli go bowiem pochować przyzwoicie. Żona, która nibyto lamentowała i żałowała męża,