Pożąda cudzych bogactw! Strasznego ma sędzię
W Zeusie, który pychę srogo karać będzie.
Więc syna, co się wielką zuchwałością plami,
Wspierajcie, przyjaciele, szczeremi radami,
By bóstwom przestał bluźnić w zbytniej pysze swojej.
A ty, Kserksesa matko, wróć, jak ci przystoi,
Do domu, płaszcz weź godny i wyjdź z tem odzieniem
Naprzeciw mego syna, bo całem dziś mieniem,
Co barki mu okrywa, postrzępione szmaty —
Tak klęska przyrządziła jego strój bogaty!
Łagodnem przemów słowem, bo juścić, wiem o tem,
Li ciebie on posłucha. Ja zasię z powrotem
Do ciemnic swoich zejdę. Zegnajcie mi, starzy
Druhowie! A pomnijcie, póki dzień się jarzy,
Zachować każdej chwili cną pogodę duszy.
Bogactwo już tam w grobie umarłych nie wzruszy.
CHÓR.
O wielu-m słyszał klęskach, które budzą dreszcze,
I o tych, które są już i co będą jeszcze.
ATOSSA.
Ach! jakież to nieszczęście strącasz na mnie, boże!
Najbardziej przecież tem się i dręczę i trwożę,
Iż strzępy okrywają biedne dziecko moje.
Z pałacu wziąwszy z sobą najprzedniejsze stroje,
Spróbuję iść naprzeciw — pójdę jak najprędzej:
Nie godzi się opuszczać blizkich, gdy są w nędzy.
CHÓR.
O jak szczęśliwie bez miary
Żyliśmy ongi w te; ziemi,