Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/125

Ta strona została przepisana.

Upadku, na gród Kadma wy jarzma niewoli
Nie kładźcie! Tak, za wszystkich, których los ten boli,
Przemawiam! Nie dopuśćcie do tej nędzy srogiéj,
Bo miasto, gdy szczęśliwe, umie czcić swe bogi...

Odchodzi. Zjawia się CHÓR DZIEWIC.

1. DZIEWICA.
Jaki się na mnie wali ciężar trwóg!
Z obozu ruszył chyży, zbrojny wróg.
Przodem, w szalony puściwszy się bieg,
Toczą się jezdni jak odmęty rzek.
Pod strop niebiosów ciemny bije kurz,
Pewny, acz niemy obwieścicie! burz.
2. DZIEWICA.
Tententy kopyt, dla uszu mych dziw,
Od tratowanych dolatują niw.
Z coraz to większą wrzawą rwie się tłum,
Niby potoków górskich rwący szum.
3. DZIEWICA.
O biada! o biada!
Bogowie, boginie!
Błagamy was ninie,
Ratujcie nasz gród!
4. DZIEWICA.
Uzbrojon w tarczę ze stali,
Z krzykiem już spada,
Już się na mury te wali
Nieprzyjacielski lud!
5. DZIEWICA.
Któż nas ocali?
Która bogini albo który bóg?