Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/130

Ta strona została przepisana.

A jeśli źle, dla grodu i domu jest klęską.
I dzisiaj, przez was trwogą przejęty niemęską,
W popłochu po ulicach snuje tłum się wszytek.
Dla wroga to jedynie pewny jest pożytek,
Natomiast my tu sami niszczymy się wzajem.
Tak dzieje się, gdy z rodem niewieścim przestajem.
Lecz jeśli kto mnie słuchać nie zechce w tym względzie,
Mężczyzna czy kobieta, lub ktokolwiek będzie,
Z surowem, niezawodnem spotka się wnet prawem:
Lud sam ukamienuje złoczyńcę niebawem.
Bo mąż, nie białogłowa, na wojnie przewodzi,
A ona niech nam również i w domu nie szkodzi!
Słyszycie? Nie przemawiam juści do głuchoty.
CHÓR.
Synu Ojdypa, najmilejszy, złoty!
Turkoty wozów słyszałam, turkoty!
Duch przerażony czuł
Skrzypy toczących się kół,
Zgrzyt uzd żelaznych w końskim pysku,
W płomiennym zrodzonych błysku.
ETEOKLES.
Zratuje się-li żeglarz, gdy śród fal zamętu
Porzuci ster, by uciec na przodek okrętu?
Powiedzcie, czy od zguby nawę swą obroni?
CHÓR.
Z tej szalejącej u wrót miejskich toni,
Gdzie nawałnica coraz groźniej dzwoni,
Biegłam za świątnic próg,
Ufna, że zbawi nas bóg,
Że twardy jego gniew złagodzę,
Gdy przed nim uklęknę w trwodze.